Czy prawdziwa anonimowość w sieci istnieje? Tak naprawdę… nie – w sieci nic nie znika. Ministerstwo Cyfryzacji przypomina, że istnieją jednak sposoby pozwalające ograniczyć cyfrowe ślady, które mogą się przydać każdemu, kto chce zadbać o swoją prywatność.
Świadomość niebezpieczeństw trzeba mieć na co dzień, ale powinna ona być szczególna w gorącym okresie przedświątecznym, kiedy cyberprzestępcy tylko czekają na pierwsze potknięcia swoich przyszłych ofiar. Każdy z nas zostawia cyfrowe ślady, takie jak adres IP czy dane geolokalizacyjne. Również serwery stron śledzą naszą aktywność w Internecie, dzięki czemu mogą dostosowywać się do naszych oczekiwań. Przeważnie nie dzieje się nic złego, ale jeśli dane trafią w ręce cyberprzestępców mogą posłużyć m. in. do kradzieży tożsamości.
Jak chronić prywatność?
Istnieje wiele narzędzi, które utrudniają cyberprzestępcom dotarcie do naszych danych. Można np.:
łączyć się z internetem poprzez VPN, czyli sieć tunelową;
korzystać z trybu incognito w przeglądarce, dzięki czemu inne osoby korzystające z tego samego urządzenia nie zobaczą historii wyszukiwania;
szyfrować wszelkie dane poufne, które musimy przesłać mailem – klucz/hasło podać innym kanałem np.: przez telefon.
Najniebezpieczniejsze są sytuacje, w których użytkownik chętnie dzieli się licznymi zdjęciami ze swojej codzienności i komunikuje swoje działania albowiem mimochodem mogą one stanowić wskazówkę dla przestępców np. informując o świątecznym wyjeździe.
W social mediach:
nigdy nie publikuj danych wrażliwych,
nie udostępniaj zdjęć ani skanów dokumentów zawierających dane osobowe,
nigdy nie informuj, że wyjeżdżasz na długi urlop i zostawiasz mieszkanie bez opieki,
zastanów się czy na pewno chcesz udostępnić zdjęcie swoje, swojego dziecka lub bliskich (w sieci nic nie ginie – np.: zdjęcie, które rodzice uważają za słodkie i urocze, dziecko może odbierać jako żenujące, w dodatku jeśli fotografia stanie się ogólnodostępna, dziecko może rzeczywiście stać się celem znęcania się, obelg lub hejtu ze strony rówieśników. Fotografie to nie tylko ludzie, ale też otoczenie: wnętrze domu, przedszkola, szkoły. Wiele danych tak naprawdę da się z nich wyczytać np.: licząc ile lat ma dziecko, gdzie mieszka, co lubi. Zawsze istnieje ryzyko, że takie informacje i zdjęcia wpadną w niepowołane ręce i będą krążyć np. w kręgach pedofilskich.